W ostatnim czasie rozgorzała w Kościele dyskusja na temat czy kobieta może pełnić urząd nauczyciela i pastora zboru. Postanowiłem i ja dorzucić swój kamyczek do ogródka dyskusji. Zacznijmy od kluczowego dla naszych rozważań fragmentu Pisma Świętego z 1Tm 2,11-15 i na wstępie przyjrzyjmy się bliżej znaczeniu słów użytych w greckim oryginale, co będzie bardzo pomocne dla naszych dalszych rozważań:

„Kobieta (gr. gyne1) niech się uczy (gr. manthaneto2) w cichości i w pełnej uległości (gr. hypotage3); Nie pozwalam (gr. epitrepo4) zaś kobiecie (gynaiki5) nauczać (gr. didaskein6) ani wynosić się (gr. authentein7) nad męża (gr. andros8); natomiast powinna zachowywać się spokojnie. Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech; Lecz dostąpi zbawienia przez macierzyństwo, jeśli trwać będzie  w wierze i w miłości, i w świętobliwości, i w skromności” (1 Tym. 2,11-15; wszystkie cytowane w artykule teksty pochodzą z Biblii Warszawskiej).

  1. Gr. gyne – kobieta, niewiasta, żona
  2. Gr. manthano – uczyć się czegoś od kogoś, dowiedzieć się.
  3. Gr. hypotage – podporządkowanie się, poddanie się.
  4. Gr. epitrepo – pozwalać komuś coś robić.
  5. Gr. gynaiki od gyne – kobieta, niewiasta, żona
  6. Gr. didasko – uczyć, nauczać, gr. didaskalos – nauczyciel
  7. Gr. authenteo – mieć władzę nad kimś, dominować, władać.
  8. Gr. andros od aner – mąż, małżonek, mężczyzna, człowiek

Egzegeza czy eiszegeza?

Egzegeza jak wiemy jest odczytywaniem znaczenia tekstu. Przedrostek eg oznaczy po prostu z. Stąd w egzegezie chodzi o to, by z tekstu Pisma Świętego wyczytać jego pierwotne znaczenie. Mówiąc inaczej – usłyszeć co tekst oznaczał pierwotnie. To powinno robić się zawsze przy lekturze Pisma, skoro było spisywane wiele wieków temu.

Wydaje się jednak, że w rzeczywistości częściej sięgamy po eiszegezę. Eiszegeza zaczyna się od (na pozór podobnego) przedrostka eis, który ma zupełnie inne znaczenie – do. Eiszegeza jest, więc doczytywaniem do tekstu tego, czego w tekście nie ma. Jest próbą włożenia do tekstu swojego zrozumienia, znaczenia, którego tekst oryginalnie nie posiadał.

Podobnie jest z cytowanym tekstem. Jeśli zrobimy egzegezę, czyli próbę odczytania pierwotnego znaczenia tekstu, wszystko wydaje się oczywiste. Nie ma potrzeby doszukiwania się dodatkowych wyjaśnień. Nie posiada on żadnych zawiłości. Już przy pierwszym czytaniu wiadomo, o co chodzi: zakaz nauczania i wynoszenia się. Możemy jedynie zastanawiać się – z racji tego, że w języku greckim to samo słowo gyne może oznaczać zarówno kobietę i żonę a andros mężczyznę i męża – czy chodzi o wszystkie kobiety czy tylko o mężatki, jak również czy o wszystkich mężczyzn, czy tylko o mężów. I ewentualnie odwołując się do znaczenia słów w języku greckim rozważyć czy didasko odnosi się do nauczania doktryny czy nauczania w ogóle. A te kwestie prowadzą nas do kolejnego zagadnienia.

Kontekst

Drugą, niezwykle istotną rzeczą pozwalającą zrozumieć właściwe znaczenie tekstu, jest kontekst. Powinniśmy pamiętać, że każdy wyraz występuje w kontekście zdania, zdanie w kontekście akapitu, akapit w kontekście księgi (a księga w kontekście Biblii). Dlatego przy każdym czytaniu należy wziąć pod uwagę wszystkie te konteksty. Spójrzmy zatem na kontekst poprzedzający rozważany przez nas tekst.

„Chcę tedy, aby się mężczyźni (gr. andros od aner) modlili na każdym miejscu, wznosząc czyste ręce, bez gniewu i bez swarów. Podobnie kobiety (gr. gynaikos od gyne) powinny mieć ubiór przyzwoity, występować skromnie i powściągliwie, a nie stroić się w kunsztowne sploty włosów ani w złoto czy      w perły, czy kosztowne szaty, Lecz jak przystoi kobietom (gr. gynaidzin od gyne), które są prawdziwie pobożne, zdobić się dobrymi uczynkami. Kobieta (gr. gyne) niech się uczy w cichości i w pełnej uległości” (1 Tym. 2,7-11).

We wszystkich miejscach odnośnie kobiety użyte jest wspomniane greckie słowo pochodzące od gyne (kobieta, niewiasta, żona). O jakie kobiety chodzi w powyższym fragmencie? Czy o wszystkie kobiety, czy tylko o mężatki? Czy zalecenie dotyczące modlitwy odnosi się tylko do mężów, czy do wszystkich mężczyzn? Oczywistym jest, że powyższe zalecenia dotyczą wszystkich mężczyzn i wszystkich kobiet. Logika, która przy interpretacji Pisma jest ważna, nakazuje utrzymać to samo znaczenie słów aner i gyne w następnych wierszach. Wynika z tego, że zalecenie apostoła Pawła odnośnie nauczania i władania dotyczy żon jak i wszystkich kobiet oraz dotyczy zarówno mężów jak   i mężczyzn. Więc co oznacza tekst z 1Tym 2,12? Żadna kobieta zarówno panna jak i mężatka nie powinna nauczać, ani władać mężczyzną jak i mężem.

A teraz spójrzmy na szerszy kontekst analizowanego fragmentu. Dotyczy on pewnych zaleceń odnośnie funkcjonowania Kościoła. Kontekst wcześniejszy mówi o modlitwie (1Tym 2,1-10) i wyglądzie podczas publicznych nabożeństw, kontekst późniejszy – o wyborze przywódców zboru (gr. episkopos – 1Tym 3,1-7). A więc analizowany przez nas fragment jest jak najbardziej umieszczony w kontekście dotyczącym życia Kościoła a nie relacji małżeńskich czy rodzinnych.

A kontekst księgi? 1 List do Tymoteusza pochodzi z grupy listów zwanych pasterskimi, skierowanych w szczególności do przywódców Kościoła jakim bez wątpienia był sam Tymoteusz, co nie oznacza, że nie jest skierowany do wszystkich świętych. Jako natchnione Słowo Boże dotyczy wszystkich chrześcijan, chociaż podejmuje tematy szczególnie istotne dla przywódców Kościoła.   W listach pasterskich apostoł Paweł poucza w szczególności przywódców, w jaki sposób duszpasterzować Kościołowi, co dobrze oddaje jego stwierdzenie z 1Tym 3,14-15: „Piszę do ciebie    w nadziei, że rychło przyjdę do ciebie;  gdyby jednak przyjście moje się odwlokło, to masz wiedzieć, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podwaliną prawdy.” Zatem zalecenie, aby kobiety nie pełniły urzędów nauczycielskich i przywódczych w zborach jest umieszczone w kontekście funkcjonowania Kościoła, bo taki jest kontekst akapitu oraz całej księgi.

Kwestia kultury?

Do tej pory zalecenie mówiące o tym, że kobiety nie powinny nauczać ani władać w Kościele jest dosyć jasne. Skąd zatem bierze się postulat zwolenników nauczania i przewodzenia kobiet w Kościele skoro analiza tekstu prowadzi do oczywistych wniosków? Otóż z tak zwanych uwarunkowań kulturowych.

W ten sposób dochodzimy do zagadnienia tzw. kwestii czy uwarunkowań kulturowych zwanych też relatywizmem kulturowym. Relatywizm kulturowy (rzeczy kulturowo względne) kładzie szczególny nacisk przy interpretacji Pisma Świętego na kulturę i zwyczaje okresu, w którym powstała Biblia. W związku z tym twierdzi się, że zawarte w danym fragmencie Pisma prawdy doktrynalne są uniwersalne, natomiast zalecenia wynikające z kultury –  nie.

A więc spróbujmy rozważyć interesujący nas fragment Pisma Świętego z uwzględnieniem założeń relatywizmu kulturowego.

Jaki zwyczaj funkcjonujący w ówczesnej kulturze, a nieobecny w naszej, jest tutaj przytoczony jako argument za tym, że kobiety nie powinny nauczać ani przewodzić Kościołowi? Czy Paweł czyni choćby aluzję do jakiejkolwiek normy kulturowej czy społecznej? A może nawiązanie do obyczaju społecznego było tak oczywiste dla Tymoteusza i chrześcijan w Efezie, że apostoł nie musiał go nawet wspominać formułując ten zakaz?

Bynajmniej. Paweł nie tylko nie odwołuje się do kultury, lecz zwyczajnie powołuje się na Pismo: „Bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech.” (1 Tym. 2,13-14). Punktem odniesienia zakazu skierowanego do kobiet jest więc uniwersalna i obiektywna prawda oparta na konkretnym Bożym Słowie, a nie domniemana kwestia kulturowa.

Powtórzmy to jeszcze raz: argumentacja nawet w najmniejszym stopniu nie odnosi się do kulturowego zwyczaju czy normy społecznej. Apostoł natomiast powołuje się na wydarzenia związane ze stworzeniem i upadkiem człowieka. Chodzi o porządek stworzenia i kolejność zwiedzenia w Edenie. Poprzez kolejność w akcie stworzenia („bo najpierw został stworzony Adam, potem Ewa”) oraz zwiedzenie Ewy przez szatana („I nie Adam został zwiedziony, lecz kobieta, gdy została zwiedziona, popadła w grzech.”) nastąpiło wyznaczenie przez Boga ról dla mężczyzny i kobiety w społeczeństwie, rodzinie i w konsekwencji  – w Kościele. Chcemy przy tym zaznaczyć, że chodzi tylko o zróżnicowanie ról a nie wartości. Chyba, że ktoś ustala wartość na podstawie pełnionej funkcji. Pamiętajmy jednak, że to nie jest Boży sposób: „Wprost przeciwnie; Te członki ciała, które zdają się być słabszymi, są potrzebniejsze, A te, które w ciele uważamy za mniej zacne, otaczamy większym szacunkiem, a dla wstydliwych członków naszych dbamy o większą przyzwoitość, Podczas gdy przyzwoite członki nasze tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował ciało, iż dał pośledniejszemu większą zacność”

 (1 Kor. 12,22-24).

Powód, dla którego kobieta nie powinna nauczać i przewodzić w Kościele jest absolutnie ponadkulturowy. Argumenty, że kobiety są dzisiaj bardziej wykształcone niż mężczyźni, zajmują wysokie stanowiska w społeczeństwie, są głowami dużych korporacji, w świetle omawianego przez nas fragmentu Bożego Słowa, są po prostu bezprzedmiotowe.

Oczywiście nie chcemy przez to powiedzieć, że kwestie kulturowe nigdy nie mają znaczenia przy odczytywaniu Pisma. Oczywiście mają i powinniśmy je uwzględniać zwykle wtedy, kiedy w tekście przywoływany jest jakiś zwyczaj obowiązujący w tamtej kulturze a nieobecny w naszej. Dobrą ilustracją może być obmywanie nóg podczas wieczerzy. Chociaż sam gest jest wymowny to jednak nie występuje powszechnie dzisiaj. Szacunek dla gościa był okazywany poprzez obmycie jego nóg. Robił to albo najniższy rangą sługa w domu albo sam gospodarz. Jezus postąpił tak wobec uczniów podczas wieczerzy paschalnej obrazując uniwersalną prawdę o postawie uniżenia jednych względem drugich w Kościele: „Jeśli to wiecie, błogosławieni jesteście, gdy zgodnie z tym postępować będziecie”(Jan 13,17). Rozumiemy zatem, że zwyczaj jest kulturowy, a prawda uniwersalna. Dlatego akceptujemy prawdę choć niekoniecznie naśladujemy zwyczaj. Jeśli natomiast ktoś chce praktykować sam zwyczaj,  może to robić, ale wtedy jest on niezrozumiały w ramach naszej kultury.

Reasumując ten wątek, powinniśmy w sposób wyważony powoływać się przy interpretacji na kulturę, w której powstała Biblia i uwzględniać ją tylko wtedy, kiedy w sposób oczywisty mamy do czynienia z praktyką i zwyczajem obecnym w naszej kulturze. Jednak w tekście zakazującym kobietom nauczania i wynoszenia się żaden taki zwyczaj czy norma nie pojawia się ani wprost, ani w domyśle.

Wyjątek tworzący regułę?

Jest takie powiedzenie, że wyjątek potwierdza regułę. W Piśmie Świętym znajdujemy trochę wyjątków od obowiązujących zasad np. spożycie przez Dawida chlebów pokładnych (por. 1Sm 21,     4 -7). Zwolennicy przywództwa kobiet powołują się na wyjątki biblijne typu Debora, Atalia, Estera czy Pryscylla oraz pozabiblijne jak Maria Woodworth – Etter, Aimee Semple McPherson czy Katryn Kuhlman pomijając przy tym, że służba ostatniej z wymienionych była mocno kontrowersyjna. Ale czy te przykłady faktycznie ukazują i tworzą Bożą normę?

Debora obok funkcji prorokini pełniła funkcję sędziego, czyli przywódcy Izraela: „W tym czasie sądziła Izraelitów prorokini Debora, żona Lappidota” (Sędz. 4,4). Sprawa z Atalią, która przez pewien czas rządziła w Judzie jako królowa, jest już jednak zupełnie inna. Były to po prostu rządy uzurpatorskie (1Król 11: 1-3). Estera z kolei była żoną króla Achaszferosza nie posiadającą żadnej władzy wykonawczej a nie władczynią Persji. Była królową a nie królem, podobnie jak żona pastora jest „pastorową” a nie pastorem (na marginesie –  Estera jest wzorcowym przykładem właściwej postawy kobiety). Podobnie sprawa wygląda w innych przypadkach, jak choćby Pryscylli. Pismo nigdzie nie wskazuje aby stała na czele zboru lub pełniła posługę kaznodziejską.

. Mogą pojawiać się sytuacje, w których kobieta z racji zaistniałych okoliczności będzie pełnić w zborze funkcję przywódczą czy nauczycielską, ale zawsze będzie to na zadzie wyjątku od zasady.     Bóg ma swoje rozwiązania w każdej sytuacji. A Jego Słowo pozostaje niezmienne i aktualne: Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się nad męża; natomiast powinna zachowywać się spokojnie”.

A co z Galicjan 3, 28 ?

„Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie”.

Przy pierwszym czytaniu ten fragment może sugerować, że w Jezusie Chrystusie wszelkie różnice, także różnice wynikające z płci zostały zniesione. Wniosek może być następujący: odkupienie dokonane przez Chrystusa znosi różnice wynikające z przynależności narodowej, statusu społecznego oraz płci. Ale taki wniosek możemy wyciągnąć tylko wtedy, kiedy werset ten wyrwiemy z kontekstu akapitu oraz kontekstu listu do Galicjan.  Przyjrzyjmy się zatem kontekstowi:

Tak więc zakon był naszym przewodnikiem do Chrystusa, abyśmy z wiary zostali usprawiedliwieni.   A gdy przyszła wiara, już nie jesteśmy pod opieką przewodnika,

Albowiem wszyscy jesteście synami Bożymi przez wiarę w Jezusa Chrystusa. Bo wszyscy, którzy zostaliście w Chrystusie ochrzczeni, przyoblekliście się w Chrystusa,

Nie masz Żyda ani Greka, nie masz niewolnika ani wolnego, nie masz mężczyzny ani kobiety; albowiem wy wszyscy jedno jesteście w Jezusie Chrystusie.

A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy.” (Gal. 3,24-29)

Apostoł wyjaśnia, że dzięki wierze w Chrystusa wszyscy staliśmy się Synami Bożymi. Dalej naucza, że wszyscy zanurzeni w Chrystusa przyoblekają się w Chrystusa. I teraz następuje stwierdzenie mówiące o tym, że nie ma różnicy pomiędzy Żydem i Grekiem, niewolnikiem i wolnym, mężczyzną i kobietą, ponieważ w Chrystusie wszyscy jesteśmy jedno. A więc czego dotyczy zniesienie wszelkich barier i różnic? Odpowiedź jest jasna gdy czytamy w kontekście. Zniesienie wszelkich różnic i barier także różnicy płci dotyczy dostępu do łaski Bożej, stania się dzieckiem Bożym, przyobleczenia się w Chrystusa i dostępu do obietnicy danej przez Boga Abrahamowi.  Wszyscy niezależnie od narodowości, statusu społecznego i płci przez wiarę w Chrystusa stajemy się synami Bożymi oraz dziedzicami obietnicy usprawiedliwienia z łaski przez wiarę. Aż tyle i tylko tyle. Wyciąganie na podstawie Gal 3, 28 wniosku, że kobieta  może spełniać takie same funkcje w ciele Chrystusa  jak mężczyzna ponieważ odkupienie dokonane w Chrystusie znosi wszelkie różnice także te wynikające ze stworzenia, w kontekście tego co napisałem powyżej jest absolutnie nieuprawnione. Dodatkowym, chociaż zupełnie zbędnym argumentem może być fakt, że gdyby apostoł Paweł miał na myśli faktycznie zniesienie wszelkich różnic w Chrystusie wówczas zaprzeczałby sam sobie.  Fragment Gal 3, 28 stał by w jasnej sprzeczności z nauczaniem z 1Tym 2, 11-15.

Absolutny zakaz nauczania?

Co w takim razie z aktualną praktyką nauczania prowadzonego przez kobiety? Przecież         w większości zborów kobiety nauczają, chociażby jako nauczycielki szkoły niedzielnej nawet, gdy oficjalnie zbór nie akceptuje kobiet za kazalnicą. Czy nie jest to niekonsekwencja? Niekoniecznie. Wystarczy zwyczajnie rozróżniać poziomy czy zakresy nauczania. Na przykład w liście do Tytusa 2,3-4 apostoł Paweł napisał: „Że starsze kobiety mają również zachowywać godną postawę, jak przystoi świętym; że nie mają być skłonne do obmowy, nie nadużywać wina, dawać dobry przykład (gr. kalodidaskalous 9); Niech pouczają (gr. sofronidzosin10) młodsze kobiety, żeby miłowały swoich mężów i dzieci.”

  1. Gr. kalodidaskalus – nauczające piękna
  2. Gr. sofronidzosin – nauczające rozsądku.

Tym razem Boże Słowo nie tylko daje możliwość, aby kobiet uczyły,  ale wręcz zaleca aby to czyniły. Można natomiast zauważyć, że nie chodzi tutaj o urząd nauczycielski, który łączy się z nauczaniem całego zboru doktryny oraz przewodzeniem, lecz bardziej z nauczaniem właściwej postawy i etycznego życia.

Gdy spojrzymy na list do Efezjan 4,11:„I On ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, a innych pasterzami i nauczycielami,” nawet w naszym tłumaczeniu widać, że pomiędzy pasterzem (gr. poimenas, łac. pastor) a nauczycielem (gr. didaskalus – nauczyciel) występuje spójnik i (gr. kai). Przy czym spójnik „i” łączy pasterza z nauczycielem sugerując, że może chodzić o jeden urząd. Trudno paść nie karmiąc Słowem. Pasterz karmi owce poprzez nauczanie. Wiemy przecież, że w praktyce funkcja pasterza bardzo często łączy się z funkcją nauczyciela. W większości przypadków pastorzy są też głównymi nauczycielami w zborach.

Podobną konstrukcję choć tym razem przy użyciu spójnika „ani” spotykamy w naszym tekście: „Nie pozwalam zaś kobiecie nauczać ani wynosić się (gr. authenteo – mieć władzę nad kimś, dominować, władać) nad męża”. (1Tym 2,12). Tutaj nauczanie połączone jest z braniem autorytetu, władaniem czyli przewodzeniem. Apostoł wprowadza zakaz nauczania, którego skutkiem jest wchodzenie w funkcję przywódcy zboru.

Czym innym jest nauczanie w szkole niedzielnej, nauczanie na grupie domowej, prowadzenie jakiejś służby w zborze, czy nawet przemawianie na konferencji, a czym innym przewodzenie całemu zborowi i udział w wyznaczaniu zborowi linii doktrynalnej. Te pierwsze w sposób naturalny i oczywisty odbywają się pod autorytetem przywództwa zboru nawet jeżeli   któraś z nich dotyczy dużego grona np. 500 osób. Jeśli natomiast nastąpi zamiana w drugim przypadku i kobieta staje na czele zboru jako pastor i nauczyciel, to choćby zbór składał się zaledwie z 20 osób, następuje naruszenie biblijnej zasady przywództwa.

Paweł Sochacki

Dziękuję pastorowi Wojciechowi Leszczyńskiemu za pomoc w opracowaniu niniejszego artykułu.