Przyczyny
Problem choroby towarzyszy człowiekowi od momentu upadku pierwszych rodziców w Edenie. Głównym skutkiem ich grzechu nieposłuszeństwa Bogu stała się szeroko rozumiana śmierć: duchowa, fizyczna oraz wieczna. Naturalny proces umierania wiąże się z chorowaniem. Choroby są jednym ze skutków złego wyboru dokonanego w Edenie i nękają ludzi od tamtego wydarzenia aż do dzisiaj.
Obok tej głównej przyczyny chorób występują także przyczyny indywidualne, spowodowane grzechami własnymi, grzesznym życiem: „Chorowali z powodu swego występnego życia i cierpieli z powodu swych win” (Ps 107:17), „Później spotkał go Jezus w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stało” (Jana 5:14).
Inną przyczyną choroby może być wpływ sił duchowych ; „A gdy duch zły od Boga opadał Saula, Dawid brał harfę i grał na niej, i przychodziła na Saula ulga, i było mu lepiej, a duch zły odstępował od niego.” (1Sam 16,23), „I odszedł szatan sprzed oblicza Pana i dotknął Joba złośliwymi wrzodami od stóp aż do głowy” (Joba 2:7), „A czy tej córki Abrahama, którą szatan związał już od osiemnastu lat, nie należało rozwiązać od tych pęt w dniu sabatu?” (Łuk 13:16). W cytowanych fragmentach Pisma choroba bezpośrednio powiązana jest z wpływem duchowego świata ciemności. Dolegliwości te mogą być zarówno natury fizycznej jak i psychicznej.
W niektórych przypadkach choroba może być także skutkiem Bożego karcenia i wychowywania. Część biblistów sugeruje jednak, że jest to wbrew Bożej naturze. Według nich, z natury dobry Bóg nie może posługiwać się złem, jakim jest choroba. A przecież choroba sama w sobie jest złem ponieważ jest skutkiem nieposłuszeństwa Bogu. Moi zdaniem należy uznać, że mądry Bóg ma prawo posługiwać się tym, co w danym momencie uzna za właściwe i najbardziej odpowiednie dla osiągnięcia wyższego celu, jakim jest zbawienie człowieka. Biblia pokazuje, że z natury dobry i kochający Bóg posługiwał się czasem chorobą. Czytamy o tym w Izajasza 1:4-6: „Biada narodowi grzesznemu, ludowi obciążonemu winą, potomstwu złośników, synom wyrodnym! Opuścili Pana, porzucili Świętego Izraelskiego, odwrócili się wstecz. W co jeszcze można was bić, gdy nadal trwacie w odstępstwie? Cała głowa chora i całe serce słabe. Od stóp do głów nic na nim zdrowego: tylko guzy i sińce, i świeże rany; nie opatrzone ani nie przewiązane, ani nie zmiękczone oliwą”. Potwierdza to również Nowy Testament: „Niechże więc człowiek samego siebie doświadcza i tak niech je z chleba tego i z kielicha tego pije. Albowiem kto je i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, sąd własny je i pije. Dlatego jest między wami wielu chorych i słabych, a niemało zasnęło. Bo gdybyśmy sami siebie osądzali, nie podlegalibyśmy sądowi. Gdy zaś jesteśmy sądzeni przez Pana, znaczy to, że nas wychowuje, abyśmy wraz ze światem nie zostali potępieni” (1 Kor 11:28-32). Wychowywanie i karcenie powiązane jest tutaj z chorobą „wielu”. Oczywiście można próbować pominąć te i inne fragmenty Pisma, tworząc sobie wizerunek Boga Ojca-„humanisty”, ale w żaden sposób nie zmieni to sposobów Jego działania. Bóg nie przejmuje się zbytnio naszą teologią i naszym wizerunkiem Jego osoby, natomiast jako kochający i mądry Bóg zawsze działa dla naszego najwyższego dobra. Ważne jest natomiast abyśmy nie nadużywali teologii karcenia i wychowywania próbując wyjaśniać nią wszystkie przypadki chorób i nieszczęść. Argumentacja, że w życiu człowieka wierzącego nic nie dzieje się bez Bożej woli lub Bożego dopustu (który w konsekwencji też jest wolą Bożą) nie da się skutecznie obronić biblijnie. Występują w życiu ludzi wierzących nieszczęścia i choroby, których Bóg nie jest sprawcą. Pochodzą od sił ciemności, które (przeważnie poprzez nasze złe wybory) otrzymały dostęp do naszego życia: „Nie dawajcie diabłu przystępu” (Ef 4:27). Takich przypadków jest zdecydowanie więcej niż przypadków karcenia przez Boga.
Istnieją też inne przyczyny chorób, które dla nas żyjących, pozostają tajemnicą ukrytą w Bogu: „To, co jest zakryte, należy do Pana, Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów po wieczne czasy, abyśmy wypełniali wszystkie słowa tego zakonu” (5 Moj 29:28). Niezależnie od naszych preferencji teologicznych, poznania, pragnień itp. zdarzają się sytuacje, choroby, a nawet śmierć, które pozostają i pozostaną zakryte przed nami, żyjącymi. Bóg wcale nie jest zobligowany aby wszystko nam wyjaśnić, natomiast wzywa nas, abyśmy mu ufali w każdej sytuacji i czasie.
Podsumowując: choroba jest złem ponieważ niszczy Boże stworzenie, a w przypadku człowieka wierzącego, niszczy ciało, które jest świątynią Ducha Świętego. Podstawową przyczyną wszystkich chorób jest grzech popełniony w Edenie. Istnieją także przyczyny indywidualne do których zaliczamy: grzeszne życie otwierające nas na działanie świata ciemności, co w konsekwencji może skutkować chorobą lub inna formą przekleństwa. Również Bóg może w sobie tylko znanych okolicznościach posłużyć się chorobą, szczególnie wobec swoich krnąbrnych dzieci jako jedną z form karcenia i wychowywania, i wcale nie narusza to zasady działania zgodnego z Jego naturą. Tak jak kochający rodzice w przypadku wyniszczającej, bolesnej choroby zgadzają się na amputację nogi swojego dziecka, by ocalić jego życie, tak miłujący Bóg Ojciec może zdecydować się na użycie choroby by ocalić życie wieczne swojego dziecka zgodnie z zasadą: „A jeśli prawa ręka twoja cię gorszy, odetnij ją i odrzuć od siebie, albowiem będzie pożyteczniej dla ciebie, że zginie jeden z członków twoich, niż żeby miało całe ciało twoje znaleźć się w piekle” (Mat 5:30). Nie jest to przejaw sadyzmu lecz miłości i mądrości.
JHWH – Rafa
Bóg w Biblii przedstawiony jest jako lekarz: „I rzekł: Jeżeli pilnie słuchać będziesz głosu Pana, Boga twego, i czynić będziesz to, co prawe w oczach jego, i jeżeli zważać będziesz na przykazania jego, i strzec będziesz wszystkich przepisów jego, to żadną chorobą, którą dotknąłem Egipt, nie dotknę ciebie, bom Ja, Pan, twój lekarz (JHWH-Rafa, Pan lekarz lub Pan leczy)” (2 Moj 15:26).
Imię Boga objawia Jego naturę i Jego wolę. Tak jak fakt, że Bóg jest miłosierny skutkuje tym, że pragnie On okazywać miłosierdzie, tak Jego imię lekarz ukazuje, że pragnie i chce leczyć. Ponieważ Bóg jest lekarzem, jednym z przejawów Jego działania są uzdrowienia. Widzimy je w całej Biblii. W okresie Starego Przymierza – szczególnie za czasów proroków Eliasza i Elizeusza, natomiast w Nowym Przymierzu – przez przykłady licznych i spektakularnych uzdrowień dokonywanych przez Jezusa i apostołów.
Ma to związek z nadejściem zapowiadanego przez proroków Królestwa Mesjańskiego. Cechą charakterystyczną tego Królestwa było i jest uzdrowienie: „Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych. Wtedy chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych, gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie” (Izajasza 35:5-6), „Duch Wszechmocnego, Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie” (Izajasza 61:1). Uzdrowienia dokonywane przez Jezusa były znakiem nadejścia Królestwa Mesjańskiego. Był to znak identyfikacyjny Mesjasza. Bez nich Jezusa z Nazaretu nie byłby obiecanym Mesjaszem. Za czasów działalności Jezusa uzdrawiani byli wszyscy, którzy do niego przychodzili i o to prosili: „A gdy nastał wieczór, przywiedli do niego wielu opętanych, a On wypędzał duchy słowem i uzdrawiał wszystkich, którzy się źle mieli, Aby się spełniło, co przepowiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego: On niemoce nasze wziął na siebie i choroby nasze poniósł” (Mat 8:16-17). „A gdy się o tym Jezus dowiedział, odszedł stamtąd i szło za nim wielu, i uzdrowił ich wszystkich” (Mat 12:15). Podstawowym warunkiem uzdrowienia była wiara w to, że Jezus jest Mesjaszem. Nie była to wiara w uzdrowienie, ale w osobę, która uzdrawia. Wyraźnie widzimy to w przypadku trędowatego: „I przyszedł do niego trędowaty z prośbą, upadł na kolana i rzekł do niego: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę swoją, dotknął się go i rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony!” (Mar 1:40-41). Widzimy to też w przypadku Bartymeusza z Jerycha: „Usłyszawszy, że to Jezus z Nazaretu, począł wołać i mówić: Jezusie, Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną! I gromiło go wielu, aby milczał; a on tym więcej wołał: Synu Dawida! Zmiłuj się nade mną! Wtedy Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go. I zawołali ślepego, mówiąc mu: Ufaj, wstań, woła cię. A on zrzucił swój płaszcz, porwał się z miejsca i przyszedł do Jezusa. A Jezus, odezwawszy się, rzekł mu; Co chcesz, abym ci uczynił? A ślepy odrzekł mu: Mistrzu, abym przejrzał. Tedy mu rzekł Jezus: Idź, wiara twoja uzdrowiła cię. I wnet odzyskał wzrok, i szedł za nim drogą” (Mar 10:47-52). Wiara, którą miał Bartymeusz wyrażona jest w słowach „Synu Dawida (czyli Mesjaszu) zmiłuj się nade mną.” To ta wiara przyczyniła się do uzdrowienia Bartymeusza. Natomiast brak wiary skutkował brakiem uzdrowień: „I gorszyli się z niego. A Jezus rzekł im: Nigdzie prorok nie jest pozbawiony czci, chyba tylko w ojczyźnie i w swoim domu. I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Mat 13:57-58). Kontekst wyraźnie pokazuje, że mieszkańcy Nazaretu nie uznali Jezusa za Mesjasza Izraela i ten brak wiary był powodem braku uzdrowień.
Oczywiście istnieją odstępstwa od przedstawionej reguły. Zdarzało się, że Jezus uzdrawiał osobę, która nawet nie wiedziała kim On jest jak w przypadku niewidomego od urodzenia. Człowiek ten uwierzył w Jezusa dopiero po uzdrowieniu i późniejszej rozmowie z nim: „A gdy Jezus usłyszał, że go wyrzucili, i gdy go spotkał, rzekł: Czy wierzysz w Syna Człowieczego? A on odpowiadając, rzekł: Któż to jest, Panie, bym mógł w niego uwierzyć? A Jezus rzekł do niego: Widziałeś go już, a jest nim właśnie Ten, co rozmawia z tobą. Ów rzekł: Wierzę, Panie! I złożył mu pokłon” (Jana 9:35-38). Innym wyjątkiem jest uzdrowienie dokonane w wyniku szczególnej wiary chorego jak w przypadku kobiety cierpiącej na krwotok. Wierzyła ona, że Jezus jest Mesjaszem, ale jej wiara była ukierunkowana na uzdrowienie: „Gdy usłyszała wieści o Jezusie, podeszła w tłumie z tyłu i dotknęła szaty jego, Bo mówiła: Jeśli się dotknę choćby szaty jego, będę uzdrowiona. I zaraz ustał jej krwotok, i poczuła na ciele, że jest uleczona z tej dolegliwości” (Mar 5:27-29). Wiara tej kobiety koncentrowała się zarówno na osobie, jak i na uzdrowieniu. Była pewna, że gdy tylko dotknie Jezusa zostanie uzdrowiona i dała temu wyraz wypowiadając to swoimi ustami.
Można tutaj zauważyć, że jednym z przejawów wiary są wypowiadane przez człowieka słowa. Nie są to słowa „zaklęcia” czy słowa „klucze”, których wystarczy się nauczyć, by otrzymać uzdrowienie, ale są to słowa wiary jak mówi Pismo: „Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu” (Rzym 10:10). Działa to również odwrotnie. Przejawem braku wiary też są wypowiadane słowa, lecz odmiennej natury. Doskonale ilustruje to sytuacja z 4 Mojżeszowej 13-14 mówiąca o przyczynach, dla których Izrael za pierwszym razem nie wszedł do Kanaanu. Nowy Testament komentując to wydarzenie mówi, że Izraelici nie mogli wejść do ziemi obiecanej z powodu niewiary: „Widzimy więc, że nie mogli wejść z powodu niewiary” (Heb 3:19). Ich niewiara była słyszalna w słowach, które wypowiadali.
Podsumowując: uzdrowienia dokonywane przez Jezusa były znakiem nadejścia Królestwa Mesjańskiego. Były wypełnieniem Pisma a głównym warunkiem uzdrowienia była wiara w Niego jako obiecanego Mesjasza. Zdarzały się też uzdrowienia, które były suwerennym aktem Jezusa oraz uzdrowienia będące skutkiem wielkiej wiary nakierowanej na uzdrowienie. Widzimy natomiast, że uzdrowienia dokonywały się zawsze w kontekście osoby Jezusa. On był ich sprawcą. Wypowiadał słowo lub nakładał ręce na chorą osobę. Ludzie po uzdrowienie przychodzili do niego lub Jezus sam udawał się do chorej osoby. Zdarzało się też, że uzdrowienia dokonywały się zaocznie, bez obecności Jezusa przy chorej osobie, ale zawsze w wyniku jego interwencji. Były to jednak sytuacje wyjątkowe i uzasadnione.
W imieniu Jezusa
Służbę uzdrawiania w imieniu Jezusa kontynuowali apostołowie zgodnie ze słowami: „I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, Węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją” (Mar 16:15-18).
Służba ta była ściśle związana z głoszeniem ewangelii o Chrystusie. Uzdrowienie nie może być oderwane od osoby Chrystusa. Jest ono konsekwencją głoszenia Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Jednym ze znaczeń słowa zbawienie (gr. sodzo) jest uzdrowienie. Częścią procesu zbawienia może być także uzdrowienie ciała. Uzdrowienie dokonywane w imieniu Jezusa musi mieć biblijną podstawę. Taką podstawę znajdujemy w 1 Piotra 2:24: „On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo, abyśmy, obumarłszy grzechom, dla sprawiedliwości żyli; jego sińce uleczyły was”.
Śmierci i zmartwychwstanie Jezusa są zarówno podstawą przebaczenia grzechów jak i uzdrowienia ciała. Istnieje prawna podstawa na bazie której Bóg przebacza nasze grzechy oraz dokonuje uzdrowień. Mówiąc inaczej – w Nowym Przymierzu bez śmierci i zmartwychwstania nie jest możliwe ani przebaczenie ani uzdrowienie fizyczne. Fragment z listu Piotra jest cytatem z księgi proroka Izajasza rozdział 53. Użyty przez Piotra czas przeszły odnośnie grzechów i choroby mówi, że dokonane dzieło krzyża stało się prawną podstawą na bazie której modlimy się o przebaczenie oraz uzdrowienie. Biblijne umocowanie nie oznacza jednak wcale automatycznego przebaczenia czy uzdrowienia. Tym, który uzdrawia jest Bóg a odbiorcą uzdrowienia – człowiek. Musimy zauważyć, że Bóg zawsze jest czynnie zaangażowany w każdy przypadek przebaczenia grzechów czy uzdrowienia. Żadna z tych rzeczy nie może nastąpić poza Jego wolą. W każdym przypadku pozostaje On Bogiem, który stanowi o wszystkim co dotyczy całego wszechświata. Gdyby tak nie było Bóg przestałby być Bogiem w tych obszarach.
Bóg jest lekarzem i Jego wolą oraz pragnieniem jest uzdrawiać chorych. Ma to również związek z jego naturą: „I przyszedł do niego trędowaty z prośbą, upadł na kolana i rzekł do niego: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę swoją, dotknął się go i rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony!” (Mar 1:40-41). Jezus uzdrawiał oraz posłał uczniów aby głosili ewangelię i uzdrawiali chorych. Uzdrowienia towarzyszyły apostołom w ich posłudze: „A dusze wszystkich ogarnięte były bojaźnią, albowiem za sprawą apostołów działo się wiele cudów i znaków.” (Dz. Ap. 2:43). „Rzekł Piotr: Srebra i złota nie mam, lecz co mam, to ci daję: W imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, chodź!” (Dz. Ap. 3:6). „Tak iż nawet na ulice wynoszono chorych i kładziono na noszach i łożach, aby przynajmniej cień przechodzącego Piotra mógł paść na którego z nich. Również z okolicznych miast Jerozolimy schodziło się wielu przynosząc chorych i dręczonych przez duchy nieczyste i wszyscy oni zostali uzdrowieni.” (Dz. Ap. 5:15-16). Uzdrowienia towarzyszyły posłudze apostoła Pawła: „A był w Listrze pewien człowiek chory na bezwład nóg; był on chromy od urodzenia i nigdy jeszcze nie chodził. Słuchał on przemawiającego Pawła, który utkwiwszy w nim wzrok i spostrzegłszy, że ma dość wiary, aby być uzdrowiony, odezwał się donośnym głosem: Stań prosto na nogach swoich! I zerwał się, i chodził.” (Dz. Ap. 14:8-10). „Niezwykłe też cuda czynił Bóg przez ręce Pawła, tak iż nawet chustki lub przepaski, które dotknęły skóry jego, zanoszono do chorych i ustępowały od nich choroby, a złe duchy wychodziły.” (Dz. Ap. 19:11-12).
Uzdrowienia były i są manifestacją nadchodzącego Królestwa Bożego. W Królestwie tym nie będzie ani choroby ani śmierci. Uzdrowienia są dowodem, że Królestwo to przybliżyło się do nas: „I mówiąc: Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże, upamiętajcie się i wierzcie ewangelii.” (Mar 1:15). Objawioną w Piśmie Bożą wolą jest uzdrawianie chorych. Modlimy się o chorych z pełną świadomością kim Bóg jest , jaka jest jego natura oraz wola.
Praktyka
Powyższe zagadnienia stają się przyczynkiem do wielu pytań odnośnie praktyki. Jak modlić się o chorych? Czy w każdym przypadku Bożą wolą jest uzdrowienie? Czy jeśli nie ma uzdrowienia to problem jest po stronie człowieka? Czy należy stawiać jakieś warunki osobie chorej przed modlitwą, czy raczej modlić się o każdego, kto tego potrzebuje a sprawę skuteczności pozostawić Bogu?
Na te pytania nie ma prostych odpowiedzi. Z pewnością należy modlić się o chorych gdyż zachęca nas do tego Boże Słowo. Jest to posługa Kościoła zarówno wobec zgubionych:
„Ale raczej idźcie do owiec, które zginęły z domu Izraela. A idąc, głoście wieść: Przybliżyło się Królestwo Niebios. Chorych uzdrawiajcie, umarłych wskrzeszajcie, trędowatych oczyszczajcie, demony wyganiajcie; darmo wzięliście, darmo dawajcie” (Mat 10:6-8), jak i zbawionych: „Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim. A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone” (Jak 5:14-15).
Zauważamy też, że w Kościele pewni ludzie są powołani i wyposażeni przez Boga do takiej posługi. Bóg udziela im zarówno namaszczenia jak i darów Ducha Świętego: „Inny wiarę w tym samym Duchu, inny dar uzdrawiania w tym samym Duchu” (1 Kor 12:9). Odpowiedzialnością tych ludzi jest posługiwanie w Bożym namaszczeniu i obdarowaniu. Modlitwom tego typu towarzyszy nakładanie na chorych rąk oraz zwracanie się do choroby w autorytecie. Może to sprawiać dość osobliwie wrażenie, ale podobne przykłady znajdujemy w Piśmie. Pan Jezus mówił zarówno do wichury i burzy: „I obudziwszy się, zgromił wicher i rzekł do morza: Umilknij! Ucisz się! I ustał wicher, i nastała wielka cisza.” (Mar 4:39) jak i do choroby: „A wziąwszy go na bok od ludu, osobno, włożył palce swoje w uszy jego, splunął i dotknął się jego języka, i spojrzał w niebo, westchnął i rzekł do niego: Effata, to znaczy: Otwórz się! I otworzyły się uszy jego, i zaraz rozwiązały się więzy języka jego, i mówił poprawnie” (Mar 7:33-35). Powinnością usługującego jest wykonywanie Bożej woli nie zaś dbanie o własny wizerunek. Dlatego, gdy otrzymuje od Ducha Świętego inspirację by zrobić coś niekonwencjonalnego, powinien to uczynić, pomimo narażenia się na niezrozumienie. Oczywiście nie działa to zawsze i nie w każdym przypadku. Powiedziałbym, że działa to tylko wtedy gdy za taka posługą stoi Bóg. Nie należy odrzucać posługi tylko dlatego, że nie mieści się ona w utartych kanonach zachowań kościelnych. Jezus wielokrotnie zaskakiwał i zadziwiał ludzi, czasami wręcz szokował. Natomiast zwracał uwagę na owoce: „Po owocach poznacie ich”. Długotrwały, dobry owoc jest najlepszym miernikiem źródła i natury posługi.
Inne rodzaje usługiwania chorym to: modlitwa starszych zboru oraz modlitwa zboru. W takiej modlitwie prosimy z wiarą o uzdrowienie. Usilne prośby okazują się skuteczne, ponieważ Bóg odpowiada zgodnie z obietnicą z Listu Jakuba 5:16: „wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego”. Pamiętajmy jednak, że modlitwa powinna być gorąca, płynąca z serca, z pełnym zaangażowaniu modlących się osób. Nawet jeżeli nie widzimy natychmiastowego uzdrowienia, a Bóg nie daje nam dodatkowego objawiania lub przekonania co do chorej osoby, powinniśmy nadal trwać w modlitwie. Natomiast brak uzdrowienia pomimo usilnych modlitw przyjmujemy jako szczegółową Bożą wolę na dany czas w danej sprawie.
Na każdym jednak etapie powinniśmy wsłuchiwać się w głos Ducha Świętego. Powinnością osób posługujących jest odbieranie co Bóg pragnie czynić w konkretnym przypadku. Należy pamiętać, że choroba może stać się narzędziem w ręku Boga, może być wezwaniem do upamiętania i zmiany w życiu. W takiej sytuacji ważne staje się zwrócenie na to uwagi osobie chorej. Jeśli odbieramy, że choroba może być skutkiem trwania w grzechu to należy poprowadzić chorującą osobę do wyznania i odwrócenia się od zła. Dopóki bowiem nie ustanie przyczyna choroby trudno mówić jest o uzdrowieniu. W przeciwnym razie modlitwy mogą okazać się nieskuteczne a ich owocem będzie zniechęcenie. W dzisiejszych czasach jest to wielkie wyzwanie. Powiązanie grzechu z chorobą kłóci się bowiem z obowiązującą kulturą i współczesnym wyobrażeniem Boga, a przecież jasno wynika to z listu Jakuba: „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego” (Jak 5:15-16).
Istnieją też uzdrowienia, których wyjaśnić nie potrafimy. Są dowodem Bożej miłości i dobroci. Można do nich zaliczyć na przykład uzdrowienia dokonywane podczas snu czy poprzez osobiste objawienie się Jezusa chorej osobie lub przypadki gdy osoba prosi o coś innego a otrzymuje uzdrowienie. Sytuacje te świadczą o tym, że drogi Boże są wyższe niż drogi ludzkie: „Bo myśli moje, to nie myśli wasze, a drogi wasze, to nie drogi moje – mówi Pan, lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak moje drogi są wyższe niż drogi wasze i myśli moje niż myśli wasze” (Izajasza 55:8-9).
Wiara
Innym podnoszonym zagadnieniem jest rola wiary w uzdrowieniu. Czy do uzdrowienia wystarczająca jest ogólna wiara w Chrystusa jako naszego Pana, czy potrzebny jest jakiś szczególny jej rodzaj? Biorąc pod uwagę fakt, że przebaczenie grzechów i uzdrowienie ciała maja jedną i tą samą podstawę biblijną, można wyciągnąć wniosek, że wiara zbawcza jest wystarczająca do przyjęcia uzdrowienia: „I wspomniał Piotr, i rzekł do niego: Mistrzu, oto drzewo figowe, które przekląłeś, uschło. A Jezus, odpowiadając, rzekł im: Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę powiadam wam: Ktokolwiek by rzekł tej górze: Wznieś się i rzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swoim, lecz wierzył, że stanie się to, co mówi, spełni mu się. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam. A gdy stoicie i zanosicie modlitwy, odpuszczajcie, jeśli macie coś przeciwko komu, aby i Ojciec wasz, który jest w niebie, odpuścił wam wasze przewinienia ” (Mar 11:21-25).Wiara w Boga to równocześnie wiara w Boże Słowo, w Boże obietnice przez co staje się ona wiarą Bogu. Dotyczy to zarówno modlących się jak i osoby potrzebującej. Nie chodzi jednak o to by koncentrować się na wierze ale na Bogu, który zawsze pozostaje sprawcą uzdrowienia i odbiorcą chwały za pozytywny skutek. W przeciwnym razie chwałę należałoby oddać wierze. Wiara w Boga- lekarza oraz w Jezusa, poprzez zasługi którego otrzymujemy uzdrowienie, jest wystarczająca. Czasami dla wzmocnienia wiary Bóg posługuje się darem wiary („Inny wiarę w tym samym Duchu” (1 Kor 12:9).
Na koniec: o skuteczności posługi niekoniecznie decyduje poprawność teologiczna, chociaż z pewnością jest istotna. Okazuje się, że Bóg wysłuchuje kogo chce, kogo poleca. Mało poprawna teologicznie modlitwa dziecka może zostać wysłuchana, a prawidłowa pod względem teologicznym modlitwa dorosłego-nie. Możemy nigdy nie dotrzeć do istoty prawdy w kwestii choroby i uzdrowienia albo różnić się w zrozumieniu tego zagadnienia. Poprawność teologiczna nie staje się jedynym warunkiem skuteczności naszej posługi w tym względzie. Bardziej znacząca wydaje się być osobista relacja z Bogiem, chodzenie w Duchu Świętym oraz stan naszego serca. To może mieć większe znaczenie dla skuteczności posługiwania chorym.
Paweł Sochacki